Wstępniak – Dominik W. Feliks

W ostatnich latach dokonują się w polskim społeczeństwie niekorzystne zmiany. Są one łatwo dostrzegalne, zwłaszcza dla tych, którzy uważnie śledzą informacje z kraju i zagranicy. Jesienią zeszłego roku okazało się, że coraz częstsze są wśród Polaków poglądy lewicowe, zwłaszcza w wypadku pokolenia osób urodzonych na przełomie tysiącleci. Co więcej, wzrasta polaryzacja. Jednak nie wszystko co jest popularne w krajach bogatszych musi być zaaplikowane na nasz grunt. Po obserwacji choćby wydarzeń za oceanem, widzimy, że 46. prezydent Stanów Zjednoczonych realizuje postulaty lewicy. Jednak obawa, iż nie ma alternatywy dla tego rodzaju postępowania jest, w moim przekonaniu niesłuszna; wszak to, co dzieje się za oceanem, nie determinuje w pełni sytuacji w Polsce. Obserwujemy zresztą w ostatnich latach spadek znaczenia Amerykanów w polityce światowej. Na początku 2015 roku pewien prelegent pokazywał nam mapę Ziemi ze Stanami Zjednoczonymi na środku. Teraz taki obraz już na pewno by mnie nie przekonał, zresztą nadal powszechnie nie drukuje się u nas takich map, a południk zerowy wciąż jest w Londynie i żadna duża korekta tego stanu rzeczy nas nie czeka.

W sporach mamy jako prawica możliwość odwoływania się do prawa naturalnego. Jego stałość może być dla człowieka XXI wieku nadal atrakcyjna. Zresztą papieży było niemal sześć razy więcej niż prezydentów USA, a zasługi osób pełniących tę funkcję mogą być przykładem radzenia sobie z zagrożeniami dla naszej cywilizacji łacińskiej. Rozpoznawanie grożących jej niebezpieczeństw jest właśnie jednym z zadań prawicy. O korzyściach z trzymania się zasad każdy w Polsce słyszał, a zachęcanie do ich przestrzegania poprzez podkreślanie ich znaczenia w konkretnych sytuacjach pozwoli, miejmy nadzieję, na zmianę postaw w naszej społeczności. Trzeba zwracać uwagę na naturalizm czy relatywizm, które, jak się zdaje, są licznie wyznawanymi przez wpływowe osoby poglądami. Treści tworzone przez rewolucjonistów odciskają, mam nadzieję, że odwracalnie, piętno na umysłach, a uświadomienie sobie narzędzi przez nich stosowanych ma kluczowe znaczenie dla rozwijania umiejętności przeciwstawiania się temu, co oni głoszą. Należy przy tym jasno wskazać, że nikt nie jest w stanie zajmować się wszystkim, dlatego działacze prawicy powinni dzielić się zadaniami. Odpowiedzialność jest w tym wypadku podstawą zmian na lepsze. Jeśli obiektywnie w danym momencie mojego życia jednym z istotniejszych zadań jest rodzicielstwo, to dążę najpierw do uporządkowania relacji rodzinnych, ale przede wszystkim przyjmuję nowe życie – i taka moja postawa jest odpowiedzialna. Rolą rodzica i wyrazem jego odpowiedzialności za dziecko jest uważne śledzenie tego, co dzieje się na świecie, żeby uchronić potomstwo przed różnego rodzaju zagrożeniami. Obserwacja otoczenia jest zresztą pożądana nie tylko u rodziców; dzięki niej wszyscy mający z dziećmi styczność mogą opowiadać na stawiane przez nie pytania i dostrzegać nowe niebezpieczeństwa, z którymi styka się młode pokolenie, tego nie da się uwzględnić w jednym podręczniku.

Ostatnio, jadąc jedną z głównych arterii, prowadzącą do centrum Krakowa znów zauważyłem, że z jednego miejsca da się zobaczyć aż pięć bilbordów reklamowych. Dwa z nich odnoszą się do rządowej kampanii na rzecz szczepień, kolejne to reklama pewnego serialu HBO, przedstawiająca dwie kobiety z napisem „miłość to miłość” i promocja nowej gry CD Projekt, wreszcie, grafika Fundacji Nasze Dzieci z Kornic, będąca rekcją na to, co wydarzyło się po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października ub. r. Bardzo wiele z tego co nas otacza jest przedmiotem sporu. Większa część Polaków już stanęła wobec dylematu, czy zgodzić się na przyjęcie dwóch dawek szczepionki. Każdego dnia miliony naszych rodaków, włączając telewizor czy platformę z filmami podejmują także decyzje, które mają wpływ na to, czy konkretny dystrybutor zarobi na produkcjach takich jak „Euforia” na HBO. Chcąc kupić naprawdę trafiony prezent dziecku, dorosły musi rozważyć, czy to, co zamierza mu wręczyć, nie okaże się dla niego demoralizujące. Postpolityka? Koniec historii? Tego u nas nie ma. Nawet, jeżeli ktoś całkowicie zrezygnuje z obecności w sieci, która stała się współczesną agorą, to i tak będzie musiał dokonywać wyborów mających wpływ na kształt naszej przyszłości.

W kolejnych latach czeka nas, którzy tworzymy tę stronę przede wszystkim obrona konkretnych wartości. Po opublikowaniu naszych refleksji i spostrzeżeń tutaj przyjdzie czas na dążenie do stworzenie własnego czasopisma, co da nam większe możliwości. Jednak już teraz możemy cieszyć się pewną niezależnością, jako że administratorzy zza oceanu nie będą mogli uznać, iż nasze treści są niezgodne z ich regulaminem, a teksty naszych autorów będą w tym miejscu dostępne przez lata. Wydarzenia, które miały miejsce po tym co zdarzyło się na Kapitolu pokazały nam, co może się wydarzyć na rynkach monopolistycznych. Mamy świadomość, że nasza obecność w sieci jest potrzebna, tym bardziej, iż niebawem w dorosłość będą wchodziły osoby urodzone w czasie lokalnego wyżu demograficznego. Nie nastawiamy się na pisanie wyłącznie ze względu na tę zbiorowość, jednak nasz czytelnik będzie mógł z pomocą części publikacji poznać argumenty za i przeciw przekonaniom popularnym wśród najmłodszego pokolenia oraz kontekst konkretnych sytuacji dotyczących najmłodszych, dzięki czemu będzie mógł łatwiej podjąć dialog z nimi, także jako rodzic. Najskuteczniejsze byłoby dotarcie bezpośrednio do większości przedstawicieli wielu grup rzeczonego pokolenia, ale tutaj szanse na to są niewielkie. Z czasem taka działalność będzie pochłaniała proporcjonalnie mniej naszego zaangażowania. Cały czas będziemy stawiać czoła propagandzie, sprawdzać, co tak naprawdę się zdarzyło, wychwytywać wypadki stosowania pojęć takich jak „tolerancja” niezgodnie z ich znaczeniem. Będziemy przypominać, że prawda jest zawsze tylko jedna.

W kręgu naszych zainteresowań znajdują się nie tylko bieżące wydarzenia; istotny jest dla nas szerszy kontekst zdarzeń, argumentacja różnych stron sporu. Jesteśmy tu po to, żeby wybierać konkretne wydarzenia i odnosić się do nich. Będziemy dostarczać informacje i przedstawiać racje. Obrona wartości, poszanowanie własności prywatnej czy afirmacja porządku – tego można się tu spodziewać. Mamy nadzieję, że czytelnik, napotykając jakieś trudności, pomyśli, że jedną z opcji jest sięgnięcie po nasze teksty, żeby poszukać odpowiedzi na pytania i wątpliwości tamże.

Dominik W. Feliks